„Szponiaka” nie interesowała ani data – 21 marca, ani fakt, że była to niedziela. Z jakiegoś powodu, lecąc nisko wzdłuż drogi krajowej, znalazł się nad jezdnią i chwilę później poczuł gwałtowne uderzenie. Na szczęście – przeżył. Odepchnięty z impetem poza szosę, upadł na miękki mech pomiędzy sosnami, z opuszczonym bezwładnie skrzydłem. Drapieżnik, który – według wszelkich praw natury – mógł sam wkrótce stać się ofiarą innych drapieżników, został zauważony przez spostrzegawczego kierowcę. Błyskawiczny przepływ informacji zaowocował niezwłocznym przyjazdem gubińskiej Straży Leśnej oraz funkcjonariuszy Policji. Interwencja tego typu, podejmowana przez naszego strażnika nie stanowiła żadnego  problemu; doświadczenie, przygotowana klatka, odpowiednie rękawice, pomoc obecnych policjantów – i już myszołów był bezpieczny. W następnej kolejności – wizyta u weterynarza. Jakiś czas później – wykwintny posiłek w postaci surowej wątróbki, zorganizowanej na poczekaniu. Noc w pomieszczeniu gospodarczym w nadleśnictwie przebiegła równie szczęśliwie – w poniedziałkowy poranek myszołów był już wyraźnie silniejszy i aktywniejszy. Ostatecznie nasz ranny bohater został przewieziony do Technikum Leśnego w Starościnie, gdzie pod czułą opieką osób  z tamtejszego ośrodka rehabilitacyjnego dochodzić będzie do zdrowia oraz pełnej sprawności.